niedziela, 29 maja 2016

Dogtrekking Sanok 2016

Wczoraj czyli 28 maja brałam udział w zawodach dogtrekkingu.
Była ze mną moja przyjaciółka Paulina, która nie mogła wziąć swojego psa, więc wzięła schroniskową sunie o imieniu Luna. Rufus jako, że nie znosi stać w miejscu obszczekał wszystkie psy, ale gdy ruszyliśmy był już grzeczny i spokojnie maszerował do przodu. Jako, że nigdy wcześniej nie brałyśmy udziału w dogtrekkingu wybrałyśmy trasę 15 km, ale szczerze żałowałyśmy bo nie zmęczyłyśmy się zbytnio i pewnie dałybyśmy radę przejść te 25 km. Trudno innym razem.
Dostałam numerek 26, a Rufus chustę na szyję i po kilku minutach ruszyliśmy :)


Luna





Taka kochaną mordeczke ma Lunka, nic tylko kochać, a charakter jeszcze piękniejszy.
Sunia nieźle nas zaskoczyła. Wszyscy byli przekonani, że nie da rady przejść takiej trasy, a ona gdyby nie my pewnie szła by bez przystanku. Wiernie dreptała pod górki i w dół. Nie ciągnęła, ale też nie zwalniała. Rozdawały buziaki wszystkim mijanym psom :) Luna jest bardzo towarzyska, kocha inne psy i ludzi, lubi dzieci. Nie ma w niej cienia agresji nawet gdy zaatakuje ją inny pies ona nie odpowiada agresją. Ma 5 lat, jest wysterylizowana. Całe swoje psie życie spędziła w kojcu i dopiero teraz poznaje świat. Prawdopodobnie dzień zawodów był dla niej najwspanialszym dniem w życiu. Panie ze schroniska twierdziły, że nigdy nie widzieli jej takiej szczęśliwej, a ona po 15 km miała nadal silę pływać i się bawić jak szalona butelką :) Dla mnie ona wygrała te zawody :)
Nasze serca już skradła i ubolewamy, że nie możemy jej przygarnąć.
Oby wreszcie odnalazła wspaniałych ludzi, którzy pokochają ją tak jak ona kocha świat.








Czas na odpoczynek.
O dziwo psiaki mało wypiły podczas trasy. Może były zbyt zmęczone, nie wiem bo na takie nie wyglądały.
Za to były bardzo głodne i po powrocie jadły jak szalone. Rufi na drugi dzień rano zjadł jak nigdy dwie miski karmy, a to taki niejadek :)





Paulinka i Luna. Szkoda tylko, że Paulina nie może jej adoptować bo zakochała się w niej i chyba z wzajemnością :)




Trasa była bardzo zróżnicowana. Były strome górki i zejścia, trzeba było nieźle uważać żeby nie zjechać na tyłku ;)


Sunia poznana na szlaku, która kocha kałuże ;)





















META
Docieramy na mete i smucimy się, że to już koniec :(
Trasę pokonaliśmy w 3h i 8 min.
Podziwiam tych, którzy pokonali najdłuższą trasę 36 km w 2 h, gratuluje zwycięzcom!!!



Relaks w oczekiwaniu na wyniki.
Lunka postanowiła, pomoczyć łapki i jeszcze pobawić się butelką, szalenie jak szczeniak :)
Tak strasznie szkoda było nam ją odwieść do schroniska...








Podsumowując całą imprezę było naprawdę super, świetni ludzie, świetna atmosfera i wspaniałe szczęśliwie psiaki, a przede wszystkim cieszyło mnie, że było kilka schroniskowych psiaków, które miały okazję rozruszać łapki i zaczerpnąć innego życia, niż to za kratami.
Po za tym poznałam nowe tereny do spacerów w moim miasteczku i teraz pewnie nie raz przejdziemy tą trasę. Takie wędrówki to to co kocham, wydaję mi się, że Rufus też więc czas wybrać się na kolejną wyprawę, tym razem głębiej w Bieszczady :)

Gratuluje zwycięzcom!!!